2014 rok może okazać się kluczowy dla kształtu polskiego rynku pracy w najbliższych latach. Czy obierzemy drogę zwiększania elastyczności, czy zostaniemy w skostniałej strukturze, która będzie jedynie utrwaleniem obecnego, niewydolnego systemu? Pójdziemy drogą Niemiec, czy zmagającej się z bezrobociem Hiszpanii?
Mijający rok na polskim rynku pracy był bardzo nerwowy. Bezrobocie rejestrowane na poziomie 14,2% (10,6% według BEAL), które odnotowano w lutym było najwyższe od sześciu lat.
– „Na szczęście od połowy roku widać było znaczącą poprawę nastrojów wśród pracodawców i wzrost liczby ofert pracy, co pozwalało optymistyczne patrzeć w przyszłość – ostatnie dane za listopad pokazują stopę bezrobocia rejestrowanego o 1 punkt procentowy niższą niż na początku roku. Jednak w dalszym ciągu kluczowy będzie pierwszy kwartał nadchodzącego 2014 r.
To czas, w którym rynek pracy zazwyczaj zamiera – mimo wszystko nie powinniśmy się spodziewać drastycznej powtórki z 2013 roku. Wskaźniki gotowości pracodawców do zatrudniania są w tym roku znacząco wyższe niż w roku poprzednim”
– tłumaczy Bartosz Kaczmarczyk, Prezes Zarządu Loyd S.A. Inwestycje i Zarządzanie, spółki do której należy Polski Holding Rekrutacyjny.
Na tle innych krajów europejskich sytuacja w Polsce wydaje się dosyć stabilna. Z jednej strony bezrobocie w Hiszpanii osiągnęło w tym roku rekordowy poziom 26,7%, zaś w Grecji 27,4% (dane Eurostatu). Z drugiej strony u naszego zachodniego sąsiada poziom bezrobocia osiągnął rekordowo niską wartość 5,2% – najmniejszą od 1991 roku (dane Eurostat).
Chociaż można spodziewać się poprawy sytuacji gospodarczej w krajach Południa, to wątpliwe, aby ożywienie przełożyło się od razu na poprawę na rynku pracy. Bardzo możliwe, że będziemy mieć tam do czynienia ze zjawiskiem histerezy, które polega na tym, że nawet trwające krótko zmniejszenie popytu przekłada się na długoterminowe skutki, takie jak trwały spadek zatrudnienia i produkcji oraz wzrost bezrobocia.
– „Kraje te nadal będą dostarczać siły roboczej do krajów północnej Europy. Niemniej należy się spodziewać, że sytuację na polskim rynku pracy w dużym stopniu kształtować będzie rozpędzona niemiecka gospodarka i zapotrzebowanie tamtego rynku na towary z Polski. Na obniżkę bezrobocia w dłuższej perspektywie powinny również oddziaływać działania pobudzające zatrudnienie planowane przez polski rząd i Unię Europejską” – mówi Bartosz Kaczmarczyk
Ustawa o promocji zatrudniania
Strategicznym wydarzeniem dla polskiego rynku pracy będzie wejście w życie nowelizacji ustawy o promocji zatrudniania i instytucjach rynku pracy. Aktualny projekt zakłada zwiększenie współpracy pomiędzy urzędami pracy a prywatnymi agencjami zatrudniania, które to będą zarządzać częścią zarejestrowanych bezrobotnych.
– „Zmiana przepisów przyczyni się do szybszego dojrzewania polskiego rynku pracy tymczasowej. Poziom zatrudnienia pracowników tymczasowych w Polsce wciąż jest poniżej średniej europejskiej – około 1% w Polsce w porównaniu do 1,5% w Europie – co daje nam ogromny potencjał wzrostu.
Jednak wszystko zależy od tego jak go wykorzystamy. Trudno oczekiwać, żeby proponowane zmiany od razu przełożyły się to na spadek bezrobocia. Kolejny rok będzie raczej testowaniem możliwości współpracy i wzajemnym ‘poznawaniem się’ agencji i PUP-ów, a na bezpośrednie rezultaty będzie można liczyć dopiero w kolejnych latach” – uważa Kaczmarczyk.
Młodzi na rynku pracy
Dużym krokiem na rzecz aktywizacji młodych na rynku pracy będzie z kolei około 2 mld złotych na walkę z bezrobociem wśród osób do 25 roku życia, które Polska ma otrzymać od Unii Europejskiej w ramach nowego programu „Inicjatywa na rzecz zatrudniania młodych”. Pieniądze trafią do województw, w których bezrobocie wśród młodych przekracza 25%.
„Program ten wzorowany jest na rozwiązaniach stosowanych w Austrii, gdzie każda osoba między 15. a 24. rokiem życia, która zarejestruje się jako bezrobotna (lub poszukująca praktyki) ma zagwarantowane otrzymanie oferty pracy, praktyk lub szkolenia. 24 państwa Unii Europejskiej, w tym Polska, uzgodniły, że wprowadzą gwarancję zatrudnienia młodych w ciągu najbliższych dwóch lat. W sumie na ten cel Unia planuje przeznaczyć 6 mld euro” – tłumaczy Bartosz Kaczmarczyk.
50+ na rynku pracy
Problemem, który nie doczekał się jeszcze odpowiedniego rozwiązania, a wymaga natychmiastowego działania, jest bezrobocie wśród osób starszych, powyżej 50 roku życia. W dużej mierze wynika ono z nieprzystających do realiów przepisów zawartych w kodeksie pracy.
Tzw. okres ochronny z perspektywy pracodawców wiąże się z szeregiem zobowiązań, przede wszystkim z niemożnością zwolnienia pracownika w okresie czterech lat przed emeryturą i to nawet, gdy sytuacja przedsiębiorstwa jest zła, zmieniło ono profil swojej działalności lub miała miejsce jego restrukturyzacja.
– „Taki pracownik jest nie do ruszenia, nawet jeśli nie wywiązuje się z powierzonych obowiązków, czy też pracodawca stracił do niego zaufanie. Powoduje to, że przedsiębiorcy wolą nie ryzykować i zatrudniają osoby młodsze. A szkoda, bowiem starsi pracownicy są równie wartościowi i często mogą pochwalić się większym doświadczeniem i motywacją do pracy. Przepisy, które miały bronić osób starszych w praktyce szkodzą właśnie najbardziej im” – mówi Kaczmarczyk.
Wpływ prawa unijnego
Elastyczność polskiego rynku pracy mają wpływ nie tylko przepisy w polskim kodeksie pracy, ale również prawo unijne. Ostatnio szczególny niepokój wzbudzają prace w Parlamencie Europejskim nad projektem dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników. Jej wprowadzenie może znacząco ograniczyć ‘polska specjalność’ czyli możliwości wykonywania prac czasowych w krajach UE.
– „Unormowanie systemu kontroli delegowanych pracowników jak najbardziej potrzebne i przyczyni się do stabilizacji tego rynku i wzrostu bezpieczeństwa. Jednak nie może ona zawierać przepisów, które będą w praktyce poszerzały strefę, a nie legalną strefę zatrudniania” – mówi Bartosz Kaczmarczyk.
W zależności od przyjętych przepisów dyrektywy delegowanie może być nieopłacalne zarówno dla agencji jak i dla samych pracowników, przyczyniając się tym samym do napięć na europejskim rynku pracy.
„W celu zwiększenia efektywności polskiego rynku pracy niezbędne są nie tylko zmiany w prawie, ale również zmiana podejścia pracodawców i pracowników, którzy muszą odejść od etosu etatu jako jedynej słusznej formy zatrudnienia, na rzecz bardziej elastycznych i efektywnych form zatrudnienia. Takie podejście na zachodzie Europy już od dawna jest popularne i w krajach takich jak Niemcy przekłada się na bardzo niskie bezrobocie” – podsumowuje Kaczmarczyk