Nawet kończące się projekty i redukcje etatów w wybranych firmach budowlanych, nie są w stanie skłonić części młodych inżynierów do większej elastyczności w negocjacji wynagrodzenia, wynika z obserwacji międzynarodowej firmy rekrutacyjnej HAYS Poland.
Mimo pogarszającej się sytuacji na rynku pracy, młodzi eksperci nie tylko nie chcą obniżać swoich oczekiwań finansowych, ale są także mniej skłonni do relokacji a także dość często biorą udział w projektach, z których w połowie lub na finiszu procesu, wycofują się.
Obecna sytuacja na rynku budownictwa infrastrukturalnego nie napawa optymizmem. Przetargi na inwestycje drogowe zaczynają płynąć węższym strumieniem. Z realizowanych kontraktów docierają informacje o problemach z dostawami kruszyw, terminowością realizacji prac, niedoborze kadry, niskich marżach.
[pullquote]Obecnie coraz większa liczba generalnych wykonawców swoją uwagę zwraca w kierunku lokalnych inwestycji[/pullquote]
„W niektórych firmach zaczęły się redukcje etatów przy realizowanych inwestycjach. Firmy zwalniają młodych, mniej doświadczonych inżynierów, aby zachować w strukturach doświadczoną kadrę techniczną, wracającą z dużych, kończących się kolejno kontraktów: ” wyjaśnia Mirosława Jemioło, Konsultant Construction & Property w międzynarodowej firmie rekrutacyjnej HAYS Poland.
Ci, którzy podczas realizacji inwestycji wykazali się wyjątkową skrupulatnością, sumiennością i skutecznością działania, mogą liczyć na zatrudnienie w lokalnych strukturach organizacji bądź relokację na inny kontrakt. Co z resztą? Nie każdy ma przecież szczęście pracować w firmie, która pozyskuje także lokalne, małe inwestycje, pozwalające jej przetrwać trudniejsze czasy.
Obecnie coraz większa liczba generalnych wykonawców swoją uwagę zwraca w kierunku lokalnych, mniejszych inwestycji oraz budownictwa kolejowego. Żadna z tych dróg nie jest jednak łatwa.
Przetargi lokalne dla gigantów rynku budowlanego przynoszą stosunkowo małe zyski. Dodatkowo, to lokalni wykonawcy częściej wygrywają przetargi, oferując dużo atrakcyjniejsze ceny, ze względu na niższe koszty. Uprzywilejowane są także firmy, które od dłuższego czasu inwestują w rozwój regionalnych oddziałów, realizujących projekty na małą skalę.
Stanowiące, od ubiegłego roku, optymistyczną wizję, budownictwo kolejowe, nie oferuje z kolei łatwych zysków. Wygranie przetargu kolejowego wiążę się z długotrwałymi postępowaniami ofertowymi i trudnościami.
„Pracodawcy, którzy mają szansę na pozyskanie kontraktów zwracają się do nas z prośbą o wsparcie w zakresie rekrutacji kadry specjalistycznej, ponieważ rynek jest mały, specjalistów niewielu a nowelizacje rozporządzeń wprowadzane przez UTK jeszcze bardziej ograniczają możliwości działania.
Należy jednak pamiętać o zaplanowaniu rekrutacji z odpowiednim wyprzedzeniem: „aby pozyskać kadrę do projektu, który ruszy w listopadzie, poszukiwania rozpocząć należy już pół roku wcześniej.” – dodaje Mirosława Jemioło z HAYS Poland. Rynek kolejowy daje szansę i perspektywę wzrostu, która w 2012 roku przejdzie swój test.
Wobec zaistniałej na rynku sytuacji, kadra techniczna, której kontrakty powoli wygasają, rozpoczyna poszukiwania pracy-zarówno zespołowe, jak też na własną rękę. O ile samodzielne poszukiwania pracy nie są zaskoczeniem, o tyle spotkania, podczas których firmom proponowane jest podjęcie współpracy z „zespołem z kontraktu” budzą wśród firm budowlanych mieszane uczucia.
W firmach generalnego wykonawstwa, które pozyskują obecnie nowe kontrakty budowę dróg ekspresowych czy szybkiego ruchu, pojawia się dla wybranych szansa na nową pracę. Jednak mimo to, iż perspektywy na rynku pracy nie są aż tak ogromne jak choćby dwa, trzy lata temu, wielu inżynierów zaskakuje przyszłych pracodawców swoimi bardzo wygórowanymi oczekiwaniami finansowymi.
„Wielu pracodawców, z którymi spotkałam się podczas ostatnich miesięcy, obserwuje coraz większość ilość kandydatów na rynku pracy, którzy nie są skłonni do negocjacji warunków finansowych, co w obecnej sytuacji, gdy kontraktów, a co za tym idzie – miejsc pracy, jest coraz mniej stanowi duży paradoks” wyjaśnia Mirosława Jemioło.
Równocześnie młodzi inżynierowie, nie zainteresowani relokacją, posiadający stosunkowo krótkie doświadczenie, angażują się w procesu rekrutacyjne, z udziału, w których rezygnują w najmniej oczekiwanym dla firmy budowlanej momencie, czyli gdy otrzymują propozycję współpracy. Budzi to frustrację wśród wszystkich pracodawców firm budowlanych.
Zapewne, dlatego, coraz częściej pracodawcy decydują się na pomoc agencji rekrutacyjnej, szczególnie w przypadku projektów, w których przez długi czas nie można było znaleźć odpowiednich kandydatów.
„Wydaje się to paradoksem na rynku, o którym sami inżynierowie mówią, że jest tak mały, że każdy zna każdego” tłumaczy Mirosława Jemioło, konsultantka HAYS Poland.
„Specjalizacja branżowa firmy rekrutacyjnej umożliwiająca bardzo dokładne wyszukiwanie doświadczonej kadry technicznej przez własne kontakty, bazę danych czy rekomendacje osób z branży to zalety, które coraz częściej doceniają firmy borykające się z różnymi problemami rekrutacyjnym. Dodatkowym atutem jest możliwość sprawdzenia przez taką firmę zarówno referencji jak i motywacji przyszłych pracowników”.