Za oceanem najczęściej wybieramy kursy 4-tygodniowe. Do wyboru kursanci mają aż 15 poziomów nauki. Coraz większą popularność zyskują także kursy, które kończy zdaniem egzaminu i przyznaniem certyfikatu językowego. – W amerykańskich szkołach możemy dziś zdawać każdy z popularnych egzaminów m.in. FCE, CAE, BEC, TOEFL, do których przygotowuje nas specjalny kurs, tam, na miejscu. Chętnie także kursanci, zamiast przebywania w szkole wybierają naukę połączoną z praktyką zawodową –mówi Juszczyk.
Takie rozwiązanie, podczas którego uczy się języka i pracuje biorąc udział w specjalnym programie stażowym funkcjonuje dziś w 9 szkołach na wschodnim wybrzeżu USA i 2 w Chicago. Na zachodnim wybrzeżu szkół, w których można połączyć naukę z praktyką w amerykańskiej firmie jest 10. Udział w programie składa się z dwóch etapów, minimum 4–tygodniowej nauki języka i praktyki w amerykańskiej firmie Jak podkreśla przedstawicielka Language Abroad, udział w takim programie nie ma nic wspólnego z istniejącymi na rynku ofertami pracy w USA czy programami typu work&tavel.
- Tutaj kładzie się nacisk przede wszystkim na naukę języka, a kursant praktykuje bezpłatnie, w dalszym ciągu ćwicząc język, tym razem specjalistyczny, w firmie, która odpowiada jego zainteresowaniom. Dodatkowo warunkiem rozpoczęcia praktyk, jest odbycie najpierw kursu językowego. Doświadczenie w amerykańskiej firmie dodatkowo wzbogaca CV – podkreśla Juszczyk.
Obecnie w ofertach polskich pośredników znajdują zarówno szkoły w tak popularnych miejscach jak Nowy Jork, Vancouver, Toronto, Seattle czy Boston, ale również oferty bardziej egzotyczne np. nauka w Miami, Los Angeles, na Hawajach czy w San Diego. Te pierwsze chętnie wybierają studenci, egzotykę – biznesmeni – mówi Juszczyk. Za 4 tygodniowy kurs w USA trzeba dziś zapłacić od 10 tys. złotych. Podobnie jest z Kanadą. – Stany Zjednoczone są zdecydowanie bardziej popularnym kierunkiem, jednak Kanada ostatnio staje się modna. Już dziś na Polaków czekają szkoły w Toronto, Vancouver, a nawet w takich kurortach jak Kelowna – mówi Juszczyk.
Szkoła językowa nauczy… rybołówstwa
Ale Polacy z USA i Kanady wracają nie tylko z podszlifowanym angielskim. Większość szkół językowych organizuje także zajęcia dodatkowe, urozmaicające naukę języka. I tak w szkołach Fort Lauderdale, Polacy uczą się nurkować, a w szkołach w Los Angeles mogą spędzić 1-2 semestry na kursie pre-masters, który przygotowuje do studiów post graduate na amerykańskiej uczelni. Nie gorzej oferta dodatkowa wygląda w Kanadzie. Szkoły w Vancouver oferują naukę języka z nauką jazdy na nartach. W kanadyjskim kurorcie Kelowna z kolei można zamieszkać na farmie, nauczyć się stolarstwa, rybołówstwa lub zdobyć Certyfikat Winiarstwa.